poniedziałek, 27 maja 2013

Z cukru nie jestem

Dzisiejsza pogoda nie zachęca(ła) do wyjścia na dwór w jakimkolwiek celu. Pewnie dlatego dość długo zwlekałem z wyjściem na wybieganie (ok - chciałem przeczekać deszcz, w nadziei, ze w końcu przestanie padać) - w rezultacie wyszedłem chyba za późno jak na moje możliwości - po 22.30.

Chyba ze zmęczenia całodziennego wynikło dość słabe średnie tempo, z drugiej strony był dość silny wiatr i trochę padało, co mnie jako początkującemu przeszkadzało, utrudniało i "unieprzyjemniało" bieg :/ - stąd taki słaby wynik w dystansie. Po prostu z powodu przemoczonej bluzy i chlupoczących butów musiałem dać sobie spokój z kontynuacją biegu. Ale przecież z cukru nie jestem i dałem radę te ponad 20 minut sobie pobiegać - dzisiaj nie na wynik, tylko rekreacyjnie.

sobota, 25 maja 2013

Nowe acziwmenty

Na początku miałem wątpliwości co do dzisiejszego treningu. Po pierwszym kilometrze zacząłem mieć jakiś ból w przeponie (albo okolicach :) ) i zacząłem wątpić, czy uda mi się zakończyć bieg w planowanym czasie 28 minut. Szybko okazało się, że wszystko wróciło do normy i mogłem sobie spokojnie biec.

Dzisiaj z racji zamkniętej bramy na bieżnię przy szkole, musiałem iść do wąwozu. Opłaciło się. Przez większą część trasy mogłem skupić wzrok na wschodzącym Księżycu, który wyłaził zza chmur. Byłoby nawet romantycznie, gdyby nie to, że biegłem sam :) No i słowiki jeszcze...

Kolejne postępy i "acziwmenty" na rozkładzie w Endomondo :) - poprawa w wyniku w teście Coopera (chociaż nadal obiektywnie marność); poprawa w czasie na 1km i 1 milę. Dzisiejsze 28 minut pozwoliło mi na przebiegnięcie dystansu 3,79 km, więc znów lepiej niż poprzednio. Jednak czuję, że póki co zbliżam się do chwilowego kresu możliwości jeśli chodzi o tempo biegu - tj. około 7min/km.
Zapraszam do "dodania do znajomych" na Endomondo. :)

Dzisiejszy zapis biegu.


piątek, 24 maja 2013

Do poczytania w dniu przerwy

Z okazji "regeneracji" po wczorajszym truchcie pomyślałem, że poczytam trochę teorii na temat biegania. W zasadzie w szkole coś tam się biegało, ale nawet nauczyciel na WFie nigdy nie wyjaśniał, jak tak naprawdę powinno się biec. Po prostu - zróbcie 10 kółek wokół boiska i cześć.

A tu się okazuje, że stopę to trzeba tak stawiać, że oddychać to tak, a  z kolei tętno bowinno być takie a takie... :)

Powiedzmy, że do profesjonalizmu to mi jeszcze bardzo daleko i przy robionych przeze mnie dystansach raczej nie będę się szczególnie przejmował takimi detalami. Natomiast ku pamięci - zapodam linki do kilku artykułów z ciekawymi poradami:

Ciężki los początkującego biegacza - czyli zestaw wątpliwości, które ma chyba każdy początkujący ;)

Jak zacząć biegać? - trochę ściana tekstu, ale nie tl;dr :)  Polecam, szczególnie, że jest tam wzmianka o planach treningowych.

No i wreszcie - plany treningowe - mam nadzieję, że kiedyś będę na tyle sprawny, żeby móc sobie wybrać coś ciekawego...

No i temat powracający - czyli dieta. Póki co sprawdza się "ŻM" - ciekawe tylko jak długo?
Macie jakieś pomysły na nieabsorbujące i niedrogie rozwiązanie?
Niedługo pokażą się tanie warzywa, to pewnie będzie z czego wybierać :)


czwartek, 23 maja 2013

Postępy postępy

Dzisiaj zawziąłem się i pomyślałem o popracowaniu nad tempem biegu. Udało mi się utrzymać pierwszą część - 7 minut utrzymać tempo poniżej 7 min/km. Co prawda okazało się, że dłużej niż te 7 minut nie dam rady utrzymać, ale dalej jakoś poszło.
Dzisiejszy wynik to 3,62 km, więc po raz kolejny widać postępy. A to dopiero 2 trening 6 tygodnia.

A to raport z Endomondo

Co raz bardziej podoba mi się bieganie na torze - pozwala się skupić na tym co w danej chwili istotne. Dzisiaj trochę zimno i wiało - co oznacza lepsze chłodzenie.

Pozdrawiam też po raz kolejny ludzi, którzy mnie dublowali 2, czy 3 razy - tych samych zresztą co poprzednio ;P

wtorek, 21 maja 2013

Plan wykonany

Widać teraz doskonale, że jak się chce to można. Co prawda - biorąc pod uwagę tempo biegu w poprzednich treningach - czyli tych 24 minutowych (1+5)x4 to końcowy wynik nie zaskakuje, ale przyjemnie jest zobaczyć, że założony dystans został pokonany. Jak pisałem wczoraj - plan minimum wynosił 3500 metrów no i tyle było :).

Endomondo dzisiaj trochę mnie oszukało - na początku była jakaś masakra z naliczaniem, w związku z czym przez pierwszą minutę w ogóle dystansu nie  było, a na koniec na aplikacji mobilnej miałem wynik 3,5km, natomiast na portalu Endomondo 3,49...

Dzisiejszy trening znowu na bieżni przy szkole. Jakoś wygodniej mi się tu biega. Nie ma psów, ludzi, rowerzystów, meszek, komarów itd. Chociaż właściwie oprócz mnie na torze były jeszcze dwie osoby - w tym dziewczyna, któa w ciągu 7 minut 2 razy mnie zdublowała... :) Pozdrawiam i podziwiam.


A i jeszcze notatka ku pamięci - dzisiaj pierwszy dzień treningów 28 minutowych, czyli (1+6)x4.


poniedziałek, 20 maja 2013

Nie :)

To raczej dziwne i nowe dla mnie uczucie(?)

Musiałem pójść sobie, tak po prostu żeby się przejść. Zwykle do sklepu jeździłem samochodem, chociaż w zasadzie nie jest daleko - niecały kilometr. No ale chce mi się IŚĆ na nogach, to przecież nie pojadę.
Jak już zacząłem iść, to pomyślałem sobie, że przecież właściwie kilometr to mogę przebiec. I bym pewnie przebiegł gdyby nie to, ze miałem dość niewygodne do biegania długie spodnie. Poza tym przyrzekłem sobie, że będę planu treningowego przestrzegał jak bonie dydy. Więc żadnego treningu nie opuszczam, ale też nie zrobiłem nadprogramowego biegu :).
No i szedłem trasą, którą zwykle biegam. Dziwnie tak poznawać biegających ludzi z twarzy...

Ładna pogoda się zrobiła - coraz bardziej ciągnie na dwór (jeśli czyta to ktoś z małopolski - na pole :) ) Były 2 lata temu plany rajdu pieszego - może by do tego wrócić (co Kitt?)

I na koniec drobne spostrzeżenie organizacyjne. Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć i B, zatem stwierdzam ubytek 3 cm w pasie ;)

Jutro trening 4 minuty dłużej. Plan do wykonania 3500 metrów :)

Dobranoc. Do jutra.


niedziela, 19 maja 2013

To było w planach :)

Co do dzisiejszego biegu miałem duże wątpliwości.
Najpierw dobry obiadek (ale rozsądnie z ilością) później ciasto i 3 piwa :).
Zaczęło się od podskakującego brzucha na rozgrzewce, na szczęście po paru minutach efekt jojo minął.
Pierwszą część pobiegłem dość szybko (jak na moje możliwości) i pierwszy kilometr zrobiłem poniżej 7'30" - więc stwierdziłem, że mieszczę się w czasie i pozwoliłem sobie na trochę mniejsze tempo w następnych powtórzeniach. Efekt takiego posunięcia to przede wszystkim dużo łatwiejsza kontrola nad oddechem i zmęczeniem, dzięki czemu mogłem bez zbytniego wytężania się wyrównać wynik poprzednich treningów.


Na szczęście (wbrew moim obawom) okazało się, że wypite piwo nie przyczyniło się do pogorszenia wyników (zdążyło wyparować).
Dzisiaj, po osiągnięciu 3 kilometrów nie było już niestety wszechogarniającego szczęścia :)
We wtorek zaczynam 6 tydzień. Tydzień sześciominutówek i nowych dystansów.

Motyw przewodni

Dla tych, co czasem tu zajrzą - niech ten fragment filmu będzie motywem przewodnim tego bloga. Przynajmniej przez pewien czas :)

Tym czasem wieczorem czas na ostatni trening w piątym tygodniu.


sobota, 18 maja 2013

Endorfiny i sznurówki

Z racji dzisiejszego odpoczynku mogę trochę popisać na tematy poboczne.

ODDECH - W zasadzie po 5 tygodniach treningów "książkowych" wiem na ten temat trochę mało. Z drugiej strony wiem o wiele więcej niż na samym początku :). Pamiętam pierwsze treningi, kiedy kurczowo trzymałem się myśli, żeby oddychać równo, głęboko i spokojnie. Co z tego, kiedy po pierwszych 3-4 minutach zaczynałem panicznie łapać powietrze jak karpik wyjęty z wody :) W zasadzie pierwszy trening z całkowicie świadomie regulowanym oddechem był chyba pod koniec drugiego tygodnia. Mądre głowy piszą nieraz mądre słowa na temat oddechu, ale coś w tym chyba jednak jest, z resztą jest parę ciekawych artykułów na ten temat - na przykład ten artykuł.
Reasumując - bardzo ważną rzeczą jest nauczenie się opanowania oddechu :)

ENDORFINY - Zanim zabrałem się do biegania, szukałem motywacji w postaci blogasków, tudzież artykułów na różnych portalach.
Sporo doświadczonych biegaczy mówi o haju biegowym, parę razy widziałem nawet pojęcie orgazmu biegowego :) . Uśmiechałem się głupio jak to czytałem, bo nie bardzo chciało mi się wierzyć w takie rzeczy. Z resztą trudno wierzyć, że bieganie może sprawiać jakąkolwiek przyjemność po paru treningach, po których wypluwa się płuca i rzęzi przez parę godzin, a następnego dnia ma się gigantyczne zakwasy.
Ale życie przynosi niespodzianki.
W środę, 15 maja dałem z siebie naprawdę dużo, sporo motywacji dodał mi widok zbliżających się 3 kilometrów na ekranie Endomondo. W momencie kiedy na wyświetlaczu po 24 minutach biegu pojawiły się 3 kilometry, poczułem się jak maratończyk wygrywający zawody i zacząłem machać rękami ze szczęścia jak głupi. To chyba te endorfiny, co? :)



SZNURÓWKI - Nie chcę się tutaj wymądrzać, bo to ani mój pomysł, ani zasługa. Zachęcam jednak do dążenia do polepszenia warunków w jakich się biega. Ja sprawiłem sobie na początek tanie buty (za chyba 50 zł) do biegania w dużym sieciowym sklepie sportowym na D. To mi wystarczyło. A wiecie, że oprócz tego, że buty - wiadomo - są lepsze i gorsze, to jeszcze można je trochę usprawnić kombinując z wiązaniem? ;) Polecam tutaj filmik instruktażowy wrzucony przez kolegę @JokerLine na Wykop.pl.

Do jutra.

piątek, 17 maja 2013

Komary

Jest nieźle. Dzisiaj z racji tego, że na późnopopołudniowym spacerze meszki i komary zeżarły mnie żywcem - na bieganie wybrałem się na boisko SP28 (jest tam tor).

Dzisiejszy trening to trzeci z czterech dzień pięciominutówki. Naprawdę zabawne jest obserwowanie poprawiających się wyników. Chociaż tak właściwie to nie biegam dla cyferek (przynajmniej takie było początkowe założenie)  - to miło jest obserwować postępy. Z racji tego, że na torze łatwo jest obserwować przebyte odległości, to udało mi się nakryć Endomondo na oszustwie (gubienie zasięgu) - bandzior odarł mnie z ponad 200 metrów wyniku :). Z moich wyliczeń wynika, że zrobiłem 13 okrążeń po około 250 metrów - więc tym razem 24 minuty zaowocowały dystansem o około 200 - 250 metrów większym, niż przedwczoraj :)
Trochę inaczej też niż poprzednio rozłożyłem siły i już w drugim powtórzeniu zwiększyłem nico tempo, natomiast w 3 i 4 pobiegłem bez oszczędzania się- skończyło się to niezłą zadyszką.

Tutaj jeszcze taki mały "hint" dla zaczynających biegać: do biegania zakładajcie tylko koszulki bez nadruku z przodu i najlepiej jakieś miękkie. Nadruk na t-shircie strasznie obciera sutki ;)



czwartek, 16 maja 2013

Dzisiaj planowana przerwa w treningach.

W ubiegłym tygodniu chciałem "zaszarżować" i pobiegłem dzień po dniu - bez dnia przerwy. Skończyło się to dość nieprzyjemnie (tego dnia w zasadzie niewiele zjadłem), bo w połowie zaplanowanego biegu zabrakło mi tchu i zaczęły się dziwne historie z zawrotami głowy. To by chyba oznaczało, że ten co opracowywał plan treningowy jako treningi "nie więcej niż 4 w tygodniu" jednak wiedział co robi :)

Postanowiłem też złamać zakaz jedzenia wieczorem i ZEŻARŁEM 5 rzodkiewek! Jutro rano mam ważne spotkanie z klientem, to oddech będzie jak znalazł ;)

Jako że na dzisiaj nie mam ładnego raportu z treningu to wklejam zdjęcie zebry ujeżdżającej żyrafę.



środa, 15 maja 2013

Pękłem trójkę

Dzisiaj czas na przebieżkę. Patrząc z mojej perspektywy naprawdę dałem radę ;P . Odczekałem obowiązkowo 3 godziny z okładem od obiadu i pobiegłem. Pokonałem - jeszcze kilkanaście dni temu niewyobrażalną dla mnie - barierę 3 kilometrów, a to już coś.

No i brzucha trochę zgubiłem :)

A najprzyjemniejszym elementem każdego takiego treningu jest i tak widok dziewczęcia biegnącego z naprzeciwka ;) (to takie małe spostrzeżenie)

Dzisiaj też potwierdziła mi się teza, którą postawiłem kilka dni temu - drugi trening z serii jest dużo łatwiejszy od pierwszego. (Wiem - Ameryki nie odkryłem :) ) Mało tego - zwiększyłem tempo w ostatnich 2 minutach i celowo przedłużyłem bieg o kilka sekund, żeby dobić do tych 3 kilometrów. A co!


wtorek, 14 maja 2013

Odpoczynek

Dzisiaj w planie treningowym jest brak treningu.
Wczoraj dałem radę wykonać plan minimum - czyli 4 powtórzenia 1' marszu + 5' biegu, chociaż nie było łatwo :) . Zgodnie z wyliczeniami z Endomondo zrobiłem 2660 metrów co jest wynikiem raczej takim sobie, ale umówmy się, że sprinterem raczej już nie zostanę.
Jutro kolejne bieganie - mam nadzieję, że uda mi się trochę chociaż podbić dystans.

Gwoli wyjaśnienia - ten Forrest Gump nie wziął się u mnie z próżni. Zainspirowała mnie inicjatywa bandy zapaleńców z portalu Wykop.pl, którzy wymyślili, że uda się zrobić sztafetę na dystansie trasy pokonanej przez Forresta - czyli 24540km. Całość zorganizowana jest pod m.in. tagiem #runforrestrun. Inicjatywa świetna i dość oryginalna, więc "lubię to". Moja cegiełka do tej sztafety to już około 31 km.
 

Na zakończenie mam małą prośbę. Jeśli ktoś oprócz mnie i botów czyta tego bloga, to proszę o kliknięcie w ankietę po prawej stronie :) . Thank you from the mountain.

Trening z Endomondo

Endomondo Bieganie Workout

Zapis z poniedziałku - 13 maja.

poniedziałek, 13 maja 2013

Piąty tydzień

Dziś zacząłem piąty tydzień treningów. Program treningowy zaczerpnąłem ze strony treningbiegacza.pl.
Jak wcześniej napisałem - przygodę z bieganiem zacząłem z pozycji i formy "misia kanapowego".
W pierwszym tygodniu sprostanie planowi treningu było dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nawet nie sądziłem, że doprowadziłem swój organizm do takiej ruiny wydolnościowej - po minucie truchtu wypluwałem płuca :) . Wszystkie treningi zapisuję w aplikacji Endomondo i teraz już widać postępy. Osoba, która napisała ten program treningowy naprawdę wiedziała co robi.
Ja sam jestem zadziwiony tym, ze teraz potrafię biec bez przerwy już trochę dłużej i na treningach robię już nie około 1 kilometra, a dobijam do 3 kilometrów.

Jak wspomniałem - dzisiaj pierwszy dzień pięciominutówek - oznacza to, że program przewiduje 4 powtórzenia 1 minuta marszu + 5 minut biegu. Zwykle pierwszy i drugi trening są bardzo trudne, natomiast 3 i 4 przychodzą łatwiej. Czy tak będzie w przypadku tego tygodnia? Zobaczymy :)

Chyba zacznę pstrykać jakieś fotki na treningach - przynajmniej będzie co wrzucić na "blogaska" (na trasie można spotkać bardzo ładne dziewuszki).

czwartek, 9 maja 2013

... bywają trudne i wyboiste

Zacznijmy od tego, że jakiś czas temu dotarło do mnie, że (dorosły - bądź, co bądź) facet ze sporą nadwagą wygląda co najmniej kiepsko.

No ale przecież piwo codziennie musi być. Czasem dwa. No, ewentualnie siedem...

Tak sobie pomyślałem, że przecież trzeba coś z tym zrobić... Ale pomyśleć, a zrobić - to dwie różne rzeczy.

Z drugiej strony to wygląda tak, że nie zawsze miałem "boiler" :) Parę lat temu miałem całkiem fajną przygodę z ASG (Air Soft Gun) - bardzo wciągającym sportem (można śmiało powiedzieć - ekstremalnym), a to wymagało sporo ruchu i sprawności. Niestety pasja minęła...

Aż niecałe 2 miesiące temu na horyzoncie pojawiła się inspiracja (w niespodziewanej postaci Forresta Gumpa), która połączona ze wspomnianą "chęcią" dała wynik w postaci rozpoczęcia treningów biegania. Później opiszę rozpoczęcie tej przygody. Krótko mówiąc - przynosi to bardzo ciekawe efekty.

Ciekawe jak to się rozwinie :)

środa, 8 maja 2013

Początki

Mam taki plan, żeby zacząć blogować o czymś tak banalnym jak słabości. Ciekawe, czy to pozwoli utrzymać motywację do niektórych rzeczy, szczególnie do tych, które motywacji wymagają.

Chyba najpierw muszę ogarnąć, jak używać interfejsu bloggera (kiedyś nie miałbym z tym najmniejszych kłopotów, ale latka lecą... :) )