No to sobie pobiegałem. Przedwczoraj krótki dystans, takie tam niecałe 2 kilometry tytułem małego sprawdzianiku - 3 rekordy pobite :) Co prawda relatywnie bez szaleństw, ale jak na moje możliwości to całkiem nieźle. No i trzeba zaznaczyć, że było to poranne bieganie przed śniadaniem. Chyba ciągle nie dałbym rady bez śniadania zrobić jakiegoś dłuższego dystansu, ale wart wspomnienia jest fakt, że takie poranne bieganie daje +50 do mocy na resztę dnia :)
Dzisiaj za to kolejny dzień zmian 10 minutowych (4x(1+9)). Zjedzony pół godziny przed biegiem dojrzały banan zaowocował przebiegniętymi pięknymi 6 kilometrami z małym ogonkiem, co mnie bardzo ucieszyło. Co więcej - pobiegnięte troszkę ambitniej niż poprzednio :) ze średnią około 7min/km w związku z czym udało się poprawić rekord na 5 km i na 3 mile. Znowu będzie co poprawiać. Coś mi się wydaje, że za jakieś 4,5 tygodni czekają mnie dystanse około 10 km. Trochę mnie to przeraża.
Najważniejsze jednak dla mnie jest to, że po prawie 3 miesiącach od rozpoczęcia biegania dalej się chce! Sprawia mi to coraz większą przyjemność tym bardziej, że dzięki rejestracji treningów na Endomondo mam podgląd postępów na bieżąco. No i super samopoczucie, zauważalnie mniejszy brzuch itd :)