wtorek, 25 czerwca 2013

9 tydzień - po przerwie

Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu. Nie będę robił tygodniowych przerw w bieganiu.

No właśnie, nie będę. Waga w górę, kondycja w dół :) Taki cheat week. No ale na szczęście nie było AŻ tak tragicznie, zacząłem 9 tydzień planu treningowego, co oznacza 4 powtórzenia "1 minuta marszu + 9 minut biegu". Pobiegłem sobie truchcikiem - średnio 8:31 min/km, dzięki czemu nie odczułem przeciążenia. Wieczorem było dodatkowo strasznie duszno, więc biegło się dość ciężko. Wydałem z siebie gigantyczne ilości potu. Zresztą nie wyobrażam sobie biegania w dzień w takie upały.
A gdzie była motywacja przez ten tydzień? Nie mam pojęcia, ale chyba utonęła w zimnym, wieczornym piwie...

A, pomyślałem sobie, że pod koniec trochę przyspieszę. Ostatnie okrążenie przebiegłem tempem około 3:45- 3:50 co dla mnie oznaczało niezły sprint. Fajnie było, bo wydawałem odgłosy jak pędzący parowóz, a z pyska toczyłem pianę jak koń w cwale :D

9 komentarzy:

  1. Milo poczytac jak ktos meczy sie w identyczny sposob co i ja... JAk ktos przechodzi to samo co i ja wzesniej..

    Oby tak dalej, ja jestem teraz na 50 min biegu, jakos idzie..

    Jesli mas jakies pytania to pisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz mi koniecznie, jak udaje Ci się pokonać lenia, jak na dworze duchota albo deszcz. :)

      Usuń
  2. @pawel moskwa a od poczatku zaczynales z tym planem od 0 do 60? bo mi sie nie wydaje zebym rade, osobiscie jestem w polowie 2 tyg

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynalem od 1 min biegu przepltanym z 1 minuta marszu(razy 7).
    Chociaz pierwszego dnia puchlem po 30 sekundach, a w drugiej minucie myslalem o koncu. Po powrocie do domu 30 min dochodzilem do siebie nakanapie :) Kondycje mialem zerowa. Moje nogi sluzyly wylacznie do naciskania pedalow w samochodzie. Po 2-3 dniu dalej zdychalem i nie zanosilo sie na poprawe, zastanawialem sie jak dam rade biec 2 minuty bez przerwy. Ale dalem rade, w drugim tygodniu watpilem w mozliwosci przebiegniecia 3 min bez odpozynku itd.. Z tygodnia na tydzien Nie bylo wielkiej roznicy ale dawalem rade. Pierwsze 10 tygodni wydaje mi sie w miare ciezkie, choc tak naprawde po 4-5 przywyklem do biegania(biegam 4 x w tygodniu). Jednak najciezszy(nie liczac pierwszego) byl bodajze 11, przejscie z 10 min na 15. Do tej pory zwiekszalo sie o minute, a tu nagle o 50%. Ale po tym tygodniu bylo juz coraz latwiej.
    Teraz po przebiegnieciu 50 minut zzwalniam do marszu tylko dlatego, ze taki mam plan treningowy, ale mysle ze bez wiekszego problemu dal bym rade godzine, moze godzine i pietnascie minut biec.

    Tak wiec sprez sie pierwsze tygodnie a napewno dasz rade. Ja daje..

    OdpowiedzUsuń
  4. Pawel a jak sprawa z wagą i oponką jest juz jakis efekt po 10 tyg, bo zarowno poprawa kondycji jak i zgubienie kg i oponki to moj cel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpiszę się trochę w odpowiedź Pawła :)
      Ja jestem na 9 tygodniu i powiem Ci, że na początku miałem podobne problemy co Ty i Paweł (poczytaj pierwsze wpisy). Krótko mówiąc strasznie puchłem już po pierwszej czy drugiej minucie biegu i tylko patrzyłem na stoper z wytęsknieniem. Podobnie jak u Pawła - moje nogi służyły tylko do wciskania pedałów w samochodzie :). Odkąd zacząłem biegać, do pracy i sklepu zacząłem chodzić na piechotę (2,5 km). Jeśli chodzi o wagę - od początku kwietnia waga spadła z około 116,5 do 102 teraz. Czuję się dużo lepiej (choć nadal nie jest to ideał), skończyła się nadpotliwość i wieczne zasapanie po każdym najmniejszym wysiłku.
      Najlepsze przed Tobą :) kiedy zaczniesz osiągać jakieś wyniki. Ja na przykład miałem niesamowitą euforię po tym jak pierwszy raz na trening przebiegłem 3 kilometry. To było niesamowite uczucie - uwierz mi (Paweł na pewno potwierdzi, bo każdy przeżywa takie coś). Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

      Usuń
  5. ja w 2gim tygodniu pokonuje przez te 15min około 2km więc chyba nie jest źle

    btw. fajna sprawa ten blog motywujesz mnie do biegania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, w zasadzie prowadzę go przede wszystkim, żeby motywować siebie (bo jak już ktoś to czyta, to potem wstyd się wycofać :P , ale bardzo się cieszę, że komuś również to pomaga.

      Usuń
  6. Co do spadku wagi i oponki to troszke ciezko mi powiedziec. Coprawda w zeszlym roku wazylem 118 kg ale nim zazalem biegac waga spadla mi do 95 kg(spadla=dieta). Od lutego(wtedy zaczalem biegac) waga wzrosla mi o 5 kg, ale łydki mi mocno schudly, na brzuchu pojawil mi sie zarys miesni(nie sadzilem ze je posiadam :D) a ramiona i rece nabieraja ksztaltow.. Na brzuchu nadal mam oponke, wlasciwie to detke, bo troszke zwisla. Teraz moj brzuszek musi reszte spalic i skore naciagnac.. Niee wazne!

    Wracajac do biegani doszedlem do kilku regol:

    1. Przed kazdym bieganiem rozgrzewka.
    http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=854
    Tyle ze wykonuje ja w domu w wiekszosci. Od momentu
    stosowania jej nie skarze sie na bol nog, plecow, ud itd.
    2. Nie mA sensu sie spieszyc. Za duze tempo = zadyszka. Za szybko sie mecze.
    3. Buty! Buty! I jeszcze raz buty! ja mam New balance za 35 funtow.

    OdpowiedzUsuń