poniedziałek, 20 maja 2013

Nie :)

To raczej dziwne i nowe dla mnie uczucie(?)

Musiałem pójść sobie, tak po prostu żeby się przejść. Zwykle do sklepu jeździłem samochodem, chociaż w zasadzie nie jest daleko - niecały kilometr. No ale chce mi się IŚĆ na nogach, to przecież nie pojadę.
Jak już zacząłem iść, to pomyślałem sobie, że przecież właściwie kilometr to mogę przebiec. I bym pewnie przebiegł gdyby nie to, ze miałem dość niewygodne do biegania długie spodnie. Poza tym przyrzekłem sobie, że będę planu treningowego przestrzegał jak bonie dydy. Więc żadnego treningu nie opuszczam, ale też nie zrobiłem nadprogramowego biegu :).
No i szedłem trasą, którą zwykle biegam. Dziwnie tak poznawać biegających ludzi z twarzy...

Ładna pogoda się zrobiła - coraz bardziej ciągnie na dwór (jeśli czyta to ktoś z małopolski - na pole :) ) Były 2 lata temu plany rajdu pieszego - może by do tego wrócić (co Kitt?)

I na koniec drobne spostrzeżenie organizacyjne. Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć i B, zatem stwierdzam ubytek 3 cm w pasie ;)

Jutro trening 4 minuty dłużej. Plan do wykonania 3500 metrów :)

Dobranoc. Do jutra.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz