Z okazji "regeneracji" po wczorajszym truchcie pomyślałem, że poczytam trochę teorii na temat biegania. W zasadzie w szkole coś tam się biegało, ale nawet nauczyciel na WFie nigdy nie wyjaśniał, jak tak naprawdę powinno się biec. Po prostu - zróbcie 10 kółek wokół boiska i cześć.
A tu się okazuje, że stopę to trzeba tak stawiać, że oddychać to tak, a z kolei tętno bowinno być takie a takie... :)
Powiedzmy, że do profesjonalizmu to mi jeszcze bardzo daleko i przy robionych przeze mnie dystansach raczej nie będę się szczególnie przejmował takimi detalami. Natomiast ku pamięci - zapodam linki do kilku artykułów z ciekawymi poradami:
Ciężki los początkującego biegacza - czyli zestaw wątpliwości, które ma chyba każdy początkujący ;)
Jak zacząć biegać? - trochę ściana tekstu, ale nie tl;dr :) Polecam, szczególnie, że jest tam wzmianka o planach treningowych.
No i wreszcie - plany treningowe - mam nadzieję, że kiedyś będę na tyle sprawny, żeby móc sobie wybrać coś ciekawego...
No i temat powracający - czyli dieta. Póki co sprawdza się "ŻM" - ciekawe tylko jak długo?
Macie jakieś pomysły na nieabsorbujące i niedrogie rozwiązanie?
Niedługo pokażą się tanie warzywa, to pewnie będzie z czego wybierać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz